pixabay


Czytając dzisiejszą Ewangelię, wśród wielu wątków uderza pewność, z jaką Marta odpowiada na pytanie Jezusa: czy wierzy w to, że on jest zmartwychwstaniem i życiem, że kto w niego wierzy to choćby umarł, będzie żył i nie umrze na wieki. Marta odpowiada: „Tak Panie! Ja mocno wierzę”. Źródeł tej wiary można oczywiście doszukiwać się na wiele sposobów, ale jest w tym dzisiejszym fragmencie Ewangelii zdanie, zapisanie przez św. Jana jakby mimochodem, a mogące stanowić klucz dla zrozumienia skąd owa wiara. Św. Jan stwierdza, że kiedy Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi wyszła Mu na spotkanie. Można na różne sposoby wychodzić Chrystusowi na spotkanie i wszystko, co w normalnych warunkach dzieje się w kościołach i co proponują na duszpasterze ma być pomocą w tym wychodzeniu Chrystusowi naprzeciw.

Tradycja V Niedzieli Wielkiego Postu nakazywała zakrywać w kościołach krzyże, obrazy i wszystkie wyobrażenia Boga i świętych. Po co? Chyba żeby powiedzieć człowiekowi, że o wiele ważniejsze od tego, co widoczne jest to, co niewidoczne i żeby człowieka zmusić do pójścia w głąb, do podjęcia próby uświadomienia sobie, co stanowi istotę, sens naszej wiary, aby człowiek bardziej świadomie mógł wyjść na spotkanie Chrystusowi obecnemu wśród nas - w bliźnim i na wiele innych jeszcze sposobów. W tym roku nie zasłaniamy krzyży ani obrazów, nie trzeba, bo większość tego, co widzialne zostało nam zabrane przez wirus. Nie rozdzierajmy szat tylko spróbujmy jeszcze dojrzalej wyjść Chrystusowi na spotkanie…

- ks. Andrzej Kozubski 
Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter