17 września br. w parafii NMP w Bielsku- Białej Hałcnowie -  sanktuarium Matki Bożej Bolesnej zakończyły się trwające od 1 września br. uroczystości z okazji 30- rocznicy koronacji Hałcnowskiej Piety.

Uroczystej koncelebrowanej Eucharystii odpustowej przewodniczył ks. biskup Roman Pindel wraz ks. Piotrem Koniecznym- proboszczem i jednocześnie kustoszem sanktuarium i ks. Jerzym Wojciechowskim – proboszczem parafii Narodzenia NMP w Bielsku- Białej – Lipnik. Przy ołtarzu modlili się również księża z naszej diecezji bielsko- żywieckiej. W uroczystej Eucharystii uczestniczył ówczesny proboszcz parafii ks. Andrzej Olszowski, który w latach 1989- 1993 przygotowywał parafię hałcnowską do koronacji Piety.

Zwracając się do zebranych ks. Roman powiedział;

„Trzydzieści lat temu Kard. Franciszek Macharski w swojej homilii poprzedzającej koronację podjął ważny moment historii figury Matki Bożej ze zdjętym z krzyża Jezusem, a czczonej w Hałcnowie od co najmniej 1760 roku. Jakby był przeciwnikiem kultu tej figury, Kardynał podnosił fakt, że ona raz ocalała z pożaru, gdy spaliła się okrywająca ją szata, drugi raz spłonęła cała figura i szata w czasie działań wojennych w roku 1945, gdy ogień ogarnął cały kościół. Dlatego po wojnie została wykonana zupełnie nowa rzeźba, która doznaje czci, a przed trzydziestu laty została ozdobiona papieskimi koronami, świątynia zaś w 2016 została podniesiona do godności bazyliki.

W stylu dialogu z samym sobą Kardynał przywołuje dylemat, który nasuwa się każdemu, kto zna dzieje tego miejsca kultu i sanktuarium. Pyta o to, co jest istotne w tym kulcie Matki Bożej i doznawanych łaskach w tym miejscu: czy ciągłość materialna czczonej figury, czy co innego? Ostatecznie nie burzy przekonania o świętości tego miejsca, ale raczej uzasadnia ją głębiej. Kto znał i słuchał Kard. Macharskiego, rozpozna dobrze sposób jego mówienia. Kaznodzieja zaczął od faktów, które muszą zastanowić:

„A jednak dwieście lat temu figurkę Maryi i Jezusa, na dębie umieszczoną, piorun objął, ogień na niej szaty strawił. Ona ocalała. A w 1945 roku, kiedy się kończyła straszliwa wojna, pożar zniszczył i nasz kościół i do cna spalił figurkę. Ogień i wojna dotknęły przedmiot czci płynącej z wiary i miłości. Czy trzeba się zapytać, jak się pytano kiedyś, dwieście lat temu i pięćdziesiąt: dlaczego? Dlaczego nie ocaliła jej moc Boga? Dlaczego zostały popioły i zgliszcza?”

Kardynał przywołał pytania, które nieraz mogły być podnoszone, a mogły doprowadzić do zwątpienia i niewiary. Dlatego pyta o ich sens i zaraz odpowiada:

„Czy jednak pytać, psując radość święta? Pytać! I szukać odpowiedzi w mądrości i mocy Ewangelii! Bo przecież pytamy tak, zawsze tak pytają w udręczonym sercu ludzie wierzący, wtedy, kiedy przychodzi katastrofa, smutek, zagrożenie, wielkie zagrożenie; tak pytamy utrapieni chorobą, śmiercią bliskich; pytamy: dlaczego? pytamy: po co?”

Wreszcie Mówca daje odpowiedź, i to taką, która dotyczy wprost zgromadzonych:

„I mamy prawo sięgać aż tak daleko wstecz – dwieście i pięćdziesiąt lat – bo dziś trzeba powiedzieć nieco inaczej. Wtedy mówiono: nie ocalało nic. Owszem, nie ocalało drewno, farba, piękny owoc pracy rzeźbiarzy, ale ocalała łaska i dar łaski. Inaczej nie byłoby nas tutaj. Nie w drewnie, nie w farbie, kunszcie i pięknie dzieła rzeźbiarza jest moc. Nie! W wierze i miłości przyjmującej łaskę Chrystusa jest wielkość jest cudowna łaskawość także i tej naszej figury. Tak było kiedyś i tak jest dzisiaj. Dlatego tu jesteśmy.”

„Ks. Kardynał Macharski ma absolutną rację. Dzisiejsza bazylika od czasu wojny stoi nienaruszona i coraz piękniejsza. Nowa figura wykonana po wojnie jest niezagrożona a do tego 30 lat temu została ukoronowana, podobnie jak poprzednia, ukoronowana przed wojną. Trzeba jednak postawić nowe, ważniejsze pytanie: czy wiara pozostała? Czy pragnienie wysłuchania w miejscu przez Maryję zatacza coraz większe kręgi? Czy ci, którzy doznali tu łaski, dziękują tak, by rosła sława tego miejsca i by nowe grupy pielgrzymów przychodziły z nadzieją na wysłuchanie i otrzymaną łaskę? Wiara ludu Bożego umacnia się przez słowo Boże, świadectwo i doznawane łaski. Dlatego trzeba też pytać, czy stróże tego miejsca wypełniają służbę tak, by w tym sanktuarium jak w innych łaska obficiej się rozlewała? Papież Franciszek podkreśla rolę sanktuarium w dziele nowej ewangelizacji. Czy więc w tym miejscu więcej niż gdzie indziej głosi się ewangelię i wzywa do nawrócenia? Czy duszpasterze, którzy do tego miejsca pielgrzymowali ze swoimi wiernymi, czy wciąż odnajdują drogę do tego miejsca i skutecznie zachęcają do pielgrzymowania? Takie pytania mamy wszyscy stawiać, gdy mija 30 lat od ważnego potwierdzenia znaków, cudów i większego niż gdzie indziej kultu Matki Bożej Bolesnej?

Usłyszeliśmy dziś słowa z Ewangelii: „Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: ‘Niewiasto, oto syn Twój’. Następnie rzekł do ucznia: ‘Oto Matka twoja’. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.” Jan wziął Ją do siebie… a dokładniej do całego swojego życia. Od wypowiedzenia tych słów Ona z Synem ukrzyżowanym i zmartwychwstałym idzie z każdym, którzy przychodzi do tego miejsca w Hałcnowie i jak Jan bierze Ją do siebie i do swego życia, jakie ono jest. Dlatego przychodźmy z ufnością Matki Bożej Bolesnej, oczekując łaski, która jest hojniej dawana niż nasze prośby i oczekiwania.”

Podczas uroczystej Eucharystii ks. biskup Roman  zawierzył diecezję bielsko- żywiecką Matce Bożej Bolesnej obecnej w bazylice w znaku figury maryjnej. Wyśpiewano uroczyste „Te Deum”. Na pamiątkę każdy z uczestników otrzymał darmową kartkę Poczty Polskiej oraz pamiątkowy folder przygotowany specjalnie na 30-lecie koronacji Piety Hałcnowskiej.

W uroczystościach oprócz licznie zgromadzonych wiernych uczestniczyły Siostry Serafitki, liczne poczty sztandarowe oraz przedstawiciele miejskich, powiatowych, wojewódzkich władz samorządowych.



















Tekst i foto: M.Szpak


 

 

Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter