Wszystko rozpoczęło się od tego, gdy Andrzej Kamiński – senator RP ubiegłej kadencji Senatu – w stacjonarnym Hospicjum św. Jana Pawła II w Bielsku-Białej miał swoją matkę. Spotkał się tu z wielką życzliwością i troskliwą opieką. Poznał w tym czasie problemy i potrzeby tej placówki. A była konieczność wymiany łóżek, aby dostosować je do wytycznych obowiązujących aktualnie w służbie zdrowia. Postanowił pomóc.

Zainteresował tym Tadeusza Szkudlarskiego – prezesa zarządu spółki Lotos Terminale S.A. w Czechowicach Dziedzicach- któremu problematyka hospicyjna również nie była obca. Prośba Andrzeja Kamińskiego o wsparcie trafiła do dobrego człowieka, który potraktował ją poważnie. I w niedługim czasie do hospicjum trafiło 21 nowoczesnych łóżek, odpowiadających wszystkim standardom medycznym, sfinansowanych przez spółkę Lotos Terminale. Dzięki temu zakupowi hospicjum mogło wymienić wszystkie z posiadanych łóżek na nowoczesne i zgodne  z wymogami.

Oficjalne  przekazanie tego sprzętu nastąpiło 26 lutego br w Hospicjum św. Jana Pawła II. Na tę uroczystość przybył Tadeusz Szkudlarski z towarzyszącą mu Aleksandrą Woźniak - kierownikiem ds Administracji i Komunikacji, Andrzej Kamiński – prezes zarządu Diecezjalnego Instytutu Akcji Katolickiej oraz członkowie  Salwatoriańskiego Stowarzyszenia Hospicyjnego. Wśród nich 
byli - Grażyna Chorąży-prezes, kapelan ks. Piotr Schora i dyrektor hospicjum- Urszula Cichoń. -                                                                                                                                          

Po zwyczajowym przecięciu wstęgi, opasującej dwa nowe łóżka, przez przedstawicieli sponsora, a także dyrektora hospicjum, goście mogli zobaczyć jak funkcjonuje placówka, usłyszeć jego krótką, bo 3 letnią historię działalności, poznać problemy z jakimi boryka się  na co dzień. Zwiedzili też kaplicę hospicyjną, bo  chorzy uzyskują  tu nie tylko  opiekę medyczną, ale też duchową i mogą godnie odejść do wieczności.

Jak wyjaśnił ks. Piotr, do nowo otwieranego hospicjum trafiły używane łóżka z innych szpitali zza granicy, dzięki pomocy kościoła ewangelicko-augsburskiego. „Obecne przepisy, których one już nie spełniały, wymusiły na nas ich stopniową wymianę.W ubiegłym roku wsparła nas w tej sprawie m.in. Fundacja Babci Aliny, a po ostatnim zakupie dzięki darowiźnie 50 tys. zł od Lotosu Terminale, mamy już w hospicjum komplet 28 nowych łóżek. Dotychczas używane łóżka, będą mogły być  wypożyczane do hospicjum domowego, bo są takie potrzeby”.

Z informacji udzielonych przez Grażynę Chorąży wynikało, że Domowe Hospicjum zostało uruchomione w marcu ub. roku.  Kontraktu na jego prowadzenie NFZ nie udzielił, więc SSH prowadzi je na własny koszt.
Rozpoczęcie jego działania wynikało z ogromnego zainteresowania, nawet z odległych miejscowości. Jednak z powodu niewielkich środków, ogranicza ono swoją działalność  do najbliższego rejonu. „Opiekujemy się chorymi w domach – wyjaśnia Grażyna Chorąży  i dodaje - mamy ich obecnie dziesięciu. Od początku zgłoszonych było ponad 50 pacjentów. Dwa razy w tygodniu odwiedza ich pielęgniarka. Dwa razy w miesiącu - lub w zależności od potrzeb - chorych odwiedza także lekarz. Pielęgniarka jest 24 godz. na dobę pod telefonem i w razie konieczności, może do chorego dojechać.Przy ograniczonych środkach z NFZ, które finansuje nam tylko 16 łóżek w stacjonarnym hospicjum, to tylko dzięki ludziom dobrej woli możemy funkcjonować.  Na tę działalność potrzebne są duże środki , szczególnie przy ostatnio mocno rosnących kosztach. Naszą dewizą  i staraniem jest  otoczyć opieką pacjentów tak, aby czuli się tu jak najlepiej, jak w domu”

.Wyposażenie, komfortowe warunki dla chorych w hospicjum wywarły mocne wrażenie na Tadeuszu Szkudlarskim. 
Podczas jego zwiedzania  stwierdził - „Reprezentuję biznes, który powinien dzielić się swoimi zyskami, wspierając ważne potrzeby społeczne. I nasza firma to robi. Nie tylko m.in. w kulturze, ale także w innych obszarach, szczególnie dla ludzi starszych. A taka placówka może być potrzebna każdemu, którego spotka choroba onkologiczna. Jak zauważyłem, warunki jakie tutejsze hospicjum stwarza pacjentom, nawet w szpitalach klinicznych, uniwersyteckich, się nie zdarzają.
To cieszy i także daje pewność, że nasza inwestycja, dobrze się przysłuży i poprawi samopoczucie chorym. Też miałem bliską osobę, którą trzeba było umieścić w hospicjum na Pomorzu. To doświadczenie uwrażliwiło mnie na takie wyzwania, by pomagać innym, bo każdy może takiej pomocy potrzebować.”

Słowa wdzięczności  za wsparcie przekazała gościom   dyrektor hospicjum-Urszula Cichoń. Wyraziła również nadzieję na dalsze, częstsze kontakty z firmami, fundacjami, ludźmi dobrej woli wspierającymi tę działalność.

Więcej zdjęć z Hospicjum św.Jana Pawła II w B-B można zobaczyć TUTAJ

Tekst i fotografie: Urszula i Andrzej Omylińscy





















                                                                                                                               

                                                             

 

                                                     

                                                                                         

Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter