Obchody 105 rocznicy Święta Niepodległości w Bielsku-Białej, rozpoczęły się o godz. 12.00 na placu przed Ratuszem wspólnym odśpiewaniem Mazurka Dąbrowskiego, a na dawnym rynku w Białej częstowano grochówką i śpiewano pieśni patriotyczne.

W godzinach, popołudniowych, jak jest to od wielu lat, w bielskim kościele p w. Maksymiliana Kolbe została odprawiona Msza święta za Ojczyznę. 

Liturgii pod przewodniczył ks. biskup Roman Pindel wraz z księżmi:

Stanisławem Wawrzyńczykiem – proboszczem parafii, Antonim Młoczkiem- proboszczem parafii katedralnej, kpt. Krzysztofem Włosowiczem- kapelanem 18 Batalionu Powietrznodesantowego z Bielska-Białej, Piotrem Góra- sekretarzem ks. biskupa Romana oraz Andrzejem Chruszczem- proboszczem seniorem parafii św. Barbary w Mikuszowicach Krakowskich.

W Mszy św. uczestniczył ks. Michał Kuryło – proboszcz parafii prawosławnej Świętej Trójcy w Bielsku-Białej.

Zwracając się do zebranych ks. biskup Roman powiedział:

„2 listopada br. w Żywieckiej Konkatedrze miała miejsce niezwykła uroczystość z udziałem reprezentacji wojska, służb mundurowych, pocztów sztandarowych, samorządowców oraz młodzieży. Uroczystość miała charakter wojskowy, a w krypcie Żywieckich Habsburgów, złożono ziemię z grobów ostatnich właścicieli zamku. Byli to Karol Olbracht Habsburg, jego żona Alicja i syn Karol Stefan. Uroczystość miała charakter wojskowy, ponieważ wszyscy troje w czasie II Wojny Światowej w różnych sposób włączyli się w walkę z niemieckim najeźdźcą. W dalszej części homilii ks. biskup Roman nakreślił sylwetki ostatnich właścicieli żywieckiego zamku:

Karol Olbracht brał udział w walkach o odzyskiwanie niepodległości i obronę granic Polski w wojnie z Rosją Sowiecką, dochodząc do stopnia pułkownika i odznaczenia przez Piłsudskiego Krzyżem Walecznych. Mając 52 lata, chciał jeszcze walczyć w 1939. Gdy po zakończeniu wojny obronnej wrócił do Żywca, 9 listopada został aresztowany przez Gestapo i osadzony w cieszyńskim więzieniu. W zamku żywieckim, gdzie się wychowywał, mówiło się po polsku. Nauczył się tej mowy ojciec, Karol Stefan, już przed I Wojną Światową uważający się za Polaka. Austriak z pochodzenia, ale pułkownik Wojska Polskiego, powtarzał, że słowa danego polski oficer złamać nie może.

Alicja, żona Karola Olbrachta Habsburga, pochodziła ze Szwecji, po ślubie w 1920 zamieszkała w Żywcu. Nauczyła się języka polskiego i identyfikowała się z Polską i mieszkańcami Żywiecczyzny. Po uwięzieniu męża i zajęciu majątku, mogła zamieszkać pod strażą z córkami w dwóch pokojach. Niemiecki zarządca majątku mógł się domyślać jej konspiracyjnych kontaktów. Dlatego przeniesiono Alicję z dwoma córkami do Wisły, później do Turyngii, niedaleko obozu w Buchenwaldzie. Wcześniej jednak Alicja weszła w kontakt z zamieszkałym w Zabłociu weteranem walk o odzyskanie niepodległości Polski, ks. Stanisławem Słonką, należącym do kierownictwa Związku Walki Zbrojnej na Żywiecczyźnie. Wobec niego w parku żywieckim złożyła przysięgę partyzancką jako szeregowiec, przyjmując pseudonim Alicja 3056. Polecono jej prowadzić nasłuch stacji alianckich i sporządzać raporty. Korzystając z kontaktów rodzinnych do Szwecji i Hiszpanii w języku angielskim raportowała o aktach sabotażu w Żywiecczyźnie czy o eksterminacji Polaków.

Trzecim żołnierzem, z którego grobu została przywieziona ziemia do Żywca, był ich syn, Karol Stefan Habsburg. Wybuch wojny zastał go u rodziny matki w Szwecji. Postanowił walczyć w polskich siłach zbrojnych i w Wielkiej Brytanii w 1943 roku wstąpił do II Pułku Artylerii Motorowej, wchodzącej w skład I Dyw. Pancernej gen. Stanisława Maczka. Lądował wraz z innymi Polakami w sile 16 tysięcy żołnierzy w sierpniu 1944 roku. Miał udział w zamykaniu w kotle pod Falaise ogromnych sił niemieckich wojsk. Później maczkowcy walczyli w rejonie Ypres, wyzwalali Gandawę, Antwerpię i Bredę, kończąc swój szlak bojowy w Wilhelmshaven, gdzie przyjmowali kapitulację niemieckiej twierdzy. Troje członków rodziny Habsburgów z Żywca walczyło więc w trzech różnych formacjach: w odrodzonym po rozbiorach Wojsku Polskim, uczestnicząc w ruchu oporu na Żywiecczyźnie i w Armii Polskiej na Zachodzie. Za swoją postawę patriotyczną zostali pozbawienie posiadłości, które skonfiskowali Niemcy a później komunistyczne władze Polski, które pozbawiły ich także obywatelstwa i prawa do posiadania polskiego paszportu. 

Karol Olbracht opuścił więzienie w Cieszynie z powodu stanu zdrowia. Po wojnie próbował leczyć się w Szwecji, zmarł jednak już w 1951. Żona wyjechały na jego pogrzeb i pozostały tam, szukając oparcia w rodzinie, pochowana obok męża w 1985. Oboje z ich synem zasłużyli na przywrócenie im należnego obywatelstwa, zasłużone odznaczenia oraz na symboliczny z honorami pogrzeb w Żywcu. Żywa i dobra pamięć o polskich i dobrych dla ludzi Żywiecczyzny Habsburgach wyrażała się w dużym udziale w tej uroczystości. Była to także dobra lekcja patriotyzmu i zachęta do działania na rzecz dobra wspólnego. Trzeba nieustannie nasze życie oceniać w świetle ewangelii. Dziś odczytana stanowi dobry klucz dla zrozumienia patriotów z wyboru i walczących przeciw wrogom Polski, jakimi są wspominani dziś Habsburgowie z Żywca. Dobrze zrozumieli słowa Jezusa, który mówił, że nie można dwom panom służyć. Nie wahali się, by wiernym być Polsce i w najlepszy możliwy sposób włączyć się w jej obronę, umacnianie ducha czy uwolnienie Europy od zbrodniczej ideologii, zagrażającej wielu narodom”.

Na zakończenie ks. biskup Roman powiedział:

„W takim dniu jak dziś Bogu dziękujemy za powołanych do obrony naszej Ojczyzny w jej dziejach, za ich wierność i męstwo. Polecamy poległych i zmarłych, zwłaszcza tych, których groby są daleko albo nie wiadomo, gdzie. Dajemy też świadectwo o nich, przywołując ich z czcią, nie tylko w czasie apelu jako godny przykład umiłowania Polski i jej dziedzictwa. Polecamy w modlitwie teraźniejszość i przyszłość naszej Ojczyzny oraz jej sił zbrojnych. Modlimy się dziś w okresie światowego niepokoju, napięć oraz licznych i krwawych wojen, także u naszych granic. Modlimy się o sprawiedliwy i szczery pokój między narodami”.

W uroczystościach Święta Niepodległości w Bielsku-Białej udział wzięli parlamentarzyści, przedstawiciele władz miejskich i samorządowych, dowództwo wojska, policji i straży pożarnej, harcerze , Kompania Honorowa 18 Bielskiego Batalionu Powietrznodesantowego, Bielska Orkiestra Dęta – Formacja Wojskowa,  poczty sztandarowe oraz licznie zgromadzeni bielszczanie.

Po Mszy św. uczestnicy  (harcerze z pochodniami) , przy dźwiękach orkiestry wojskowej, przeszli na pobliski Cmentarz Wojskowy, na którym spoczywają żołnierze polegli w I i II wojnie światowej. Po modlitwie odbył się apel pamięci. Wspólnie odśpiewano hymn, została wciągnięta flaga biało-czerwona na maszt, a żołnierze 18. Bielskiego Batalionu Powietrznodesantowego oddali salwę honorową.

Delegacje uczestniczące w uroczystościach, złożyły kwiaty pod pomnikiem poległych w walce o wolność.

W Bielskim Centrum Kultury im. Marii Koterbskiej na zakończenie uroczystości Święta Niepodległości odbył się koncert galowy z udziałem zespołu Organek. Zaprezentował on piosenki z albumu „Ocali nas miłość”.














Tekst i foto: M.Szpak


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter