/pixabay/

Gdy mędrcy odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić. On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: Z Egiptu wezwałem Syna mego. Wtedy Herod, widząc, że go mędrcy zawiedli, wpadł w straszny gniew. Posłał oprawców do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch, stosownie do czasu, o którym się dowiedział od mędrców. Wtedy spełniły się słowa proroka Jeremiasza: Krzyk usłyszano w Rama, płacz i jęk wielki. Rachel opłakuje swe dzieci i nie chce utulić się w żalu, bo ich już nie ma.
 
W nocy, w sytuacji realnego zagrożenia, przychodzi Bóg do Józefa. Przed chwilą doświadczali radości z narodzin Jezusa, pokłon pasterzy, a już za chwilę smutek, poczucie zagrożenia.
 
Bóg jest obecny w jego radościach i braku poczucia bezpieczeństwa. Noc, to sfera zła, grzechu, szatana i śmierci. W niej objawia się jednak i dobro, łaska, obecność Boga.
 
W nocy powinno dokonać się przebudzenie i powstanie. Bóg budzi Józefa, ponieważ zagrożone jest życie Jezusa i Maryi. Wszechmocny posługuje się człowiekiem, aby wyprowadzać z ciemności nocy, ze stanu zagrożenia.
 
Józef jest posłuszny. Posłuszeństwo wyraża się w wypełnianiu tego, czego On oczekuje. Bóg nie powstrzymuje Heroda, nie tłumi zła, które zrodziło się w ludzkim sercu, lecz zachęca do ucieczki przed złem.
 
Zła nie można zwyciężyć złem; nienawiści - nienawiścią; agresji - agresją. Bóg czeka na ludzką przemianę, na opamiętanie się. Przyszedł dać ziemi pokój.
 
Lepiej przed złem uciec, niż stawać z nim do bezpośredniej walki. Zło budzi w dobrych ludziach namiętności, które ich niszczą. Zanim człowiek umrze fizycznie, umiera duchowo, w sercu, kiedy jego myśli, uczucia i zamiary są złe.
 
Człowiek dopuszcza zło do siebie, do swoich myśli i serca. Nie jest zdolny sam obronić się przed nim. Bóg zaleca ucieczkę z miejsca, ze środowiska, w którym zło może nas zniszczyć. Przez to, co boli, przez trudy życia Jezus dojrzewa, jako Człowiek, do wypełnienia misji.
 
Posłuszni Bogu winni trzymać się razem. Jezus, Maryja i Józef tworzą wspólnotę słuchających Boga. W posłuszeństwie jest siła i możność przetrwania chwil najtrudniejszych. Posłuszeństwo jest domem, w którym człowiek mieszka z Bogiem.
 
Przeżywanie strat psychicznych i duchowych łączy się z dorastaniem do prawdziwego poznania Boga i siebie, odpowiedzialnego patrzenia na ludzi, wolnego od przesadnych oczekiwań.
 
Coś musi w nas umrzeć, abyśmy odczuwając wolność powrócili do bliskości ze sobą oraz z innymi. Herodem może być w naszym życiu osoba, która nas prześladuje, emanująca zazdrością, zawiścią, poczuciem niższości.
 
Herodem mogą być wspomnienia doznanego zła, które nie pozwalają wejść w relacje z innymi z powodu poczucia zagrożenia, lęku przed innymi, zalegającego w sercu smutku.
 
Bóg doprowadza do końca czas bycia w niewoli. Umarł Herod, czas wracać. Niewola może i powinna zbliżać człowieka do Boga. On i osoby najbliższe pomagają przetrwać czas niewoli, odrzucenia i ciemności.

ks. Józef Pierzchalski SAC
Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter